Czwartemu zjazdowi Ogólnopolskiej Offensywy Teatralnej (22-23 IV 2017) sprzyjała atmosfera szczecińskiego Przeglądu Teatrów Małych Form KONTRAPUNT. W ramach cyklu Kontrapunkt OFF zorganizowano panele dyskusyjne oraz prezentacje, prowadzone przez członków Offensywy. Choć to paneliści mieli w Szczecinie najwięcej możliwości do mówienia, w trakcie tych dwóch dni doszło moim zdaniem do otwartej i konstruktywnej rozmowy o politycznej widoczności offu, jego estetyce, a także edukacyjnej i kulturotwórczej roli.
(Bez)sens sieciowania – czyli: czy naprawdę jesteśmy sobie potrzebni? – to tytuł panelu prowadzonego przez Katarzynę Knychalską i Adama Ziajskiego których gośćmi byli: Paulina Moś (Teatr Papahema), Janusz Opryński (Teatr Provisorium), Ewa Wójciak (Teatr Ósmego Dnia), Romuald Wilcza-Pokojski (Teatr Wilczy, Teatr Miejski Miniatura w Gdańsku). Celem debaty było uruchomienie refleksji nad polityczno-społeczną rolą teatru offowego. Dyskutowaliśmy na temat nie tyle prawnej organizacji Offensywy i relacji wewnątrz niej, ale o tym jak stworzyć „zbiorowy portret” polskiego offu. Oczywiście nie uniknęliśmy sporów w kwestiach dotyczących finansów; zmieniła się jednak narracja ich dotycząca. Zaczęliśmy (lub przynajmniej ja) myśleć o strukturze offu jako o zespołach rywalizujących między sobą o pieniądze, uwagę, przestrzeń. By współzawodnictwo to było zdrowe (i toczyło się na polu estetycznym) konieczne jest nasze wzajemne poznawanie się. Dzięki niemu możliwe będzie stworzenie spójnego programu, który pozwoli przywrócić offowi widoczność, znaczenie (i lepsze finansowanie).
Na kolejnym spotkaniu Adam Ziajski opowiadał o zaprojektowanym przez niego (przy wsparciu prawnym) Teatralnego Znaku Jakości (szczegóły tutaj). Tym czego nie można znaleźć w informacjach na stronie, a co wydaje mi się szczególnie ważne jest wiara Ziajskiego we wzajemne zaufanie i uczciwość oraz oparciu na tych wartościach zasad przyznawania Znaku. Ujmując to inaczej: każdy, kto uważa, że spełnia wymagane kryteria, może go używać. Skutkiem jego funkcjonowania będzie, moim zdaniem, ułatwienie procesu sieciowania, odkrycie nowych inicjatyw, a także wspieranie i rozwijanie (jakościowe) już tych istniejących. Jak mówił Ziajski, znak „zobowiązuje”. Zachęcam (wraz z jego twórcą) do korzystania z niego, bo to (wyjątkowo) nic nie kosztuje.
Ostatnie spotkanie dnia pierwszego miało dotyczyć działań edukacyjno-wychowawczych prowadzonych przez Zachodniopomorską Offensywę Teatralną (na wzór której powstał OOT). Marek Kościółek z typową dla siebie zapraszającą ekspresją, opowiadał o prowadzonych przez jego zespół akcji w Maszewie i innych zachodniopomorskich wsiach. Wspierał go Konrad Pachciarek, założyciel grupy ArtCrew (przy Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Trzebieży) oraz Teatru Abanoia. Po szczegóły odsyłam na strony grup. Winna jestem jednak komentarza w sprawie rozumienia edukacji przez – no właśnie –rtystów? Ten proces obejmuje na przykład przekazywanie wiedzy dotyczącej konwencji bycia w teatrze, a więc przedstawiania sztuki jako pewnego rodzaju rytuału, dzięki któremu dojrzewamy do życia we wspólnocie, a także do rozumienia siebie i zmieniającego się świata. Można go również rozumieć inaczej: jako wyrównywanie poziomu dostępu do kultury, edukacji, wiedzy. Wychowywanie oznacza także otwieranie na inność. Wspólnoty, które chcą tworzyć offowcy mają mieć podstawy emocjonalne – kształtuje się przede wszystkim doświadczenie, a nie sposoby myślenia.
Z kolei drugiego dnia mogliśmy przekonać się w jaki sposób artyści offu myślą o produkowaniu spektakli. Czy jest to cel ich pracy teatralnej, a może środek do osiągnięcia czegoś więcej? Podobne pytania zadawały Dorocie Glac i Marcie Jalowskiej (Grupa Teraz Poliż), Markowi Kościółkowi (Teatr Krzyk) i Przemysławowi Błaszczakowi (Teatr ZAR, Studio Kokyu), moderujący dyskusję Po pierwsze: poziom! O kondycji artystycznej polskiego offu Piotr Dobrowolski. Jak mi się wydaje największym wyzwaniem w trakcie debaty było połączenie dyskursów sfer: artystycznej, politycznej i ekonomicznej. Ciężko bowiem mówić o warstwie estetycznej spektaklu, nie myśląc o tym, w jakich warunkach przedstawienie powstawało. Myślenie o kontekście produkcji umożliwia dyskusję o offowym widzu. Artyści postulowali otwarcie na wszystkie grupy społeczne i dostosowanie języka oraz tematów wypowiedzi artystycznej do możliwie jak najszerszego grona odbiorców. To skupienie na widzu ma jeszcze jeden skutek: zmusza twórców do otwierania pola dyskusji oraz poszerzania własnej wiedzy w ramach tworzenia przedstawienia. Na sztukę, która pozostaje wyrazem fantazji artysty, w offie nie ma miejsca.
Na ostatnim panelu Małgorzata Jabłońska, Anna Jazgarska oraz Katarzyna Knychalska opowiadały o ostatnich dwóch numerach czasopisma nietak!t poświęconych tematyce teatralnego offu. Wspólnie zastanawialiśmy się nad profilem gazety, interesujących nas tematach. Doceniono dotychczasową pracę redaktorów, jednak usłyszeliśmy również głosy krytyczne. Najmocniej wybrzmiał zarzut wobec męskocentrycznego sprofilowania działu rozmów – rozmówcami byli bowiem prawie sami mężczyźni. Czy środowisko offu to męski świat? Badaczki prezentujące numer oraz zebrane na sali kobiety-artystki swoimi mocnymi głosami udowodniły, że tak nie jest.
Dla mnie ten zjazd Offensywy to przede wszystkim spotkania. Na spektaklach, obiadach, wieczorami w Piwnicy Kany. Różnorodność programu nie sprzyjała nudzie, prowokowała do rozmów. Trudno zdobyć mi się na jakieś podsumowania, bo mam poczucie, że to dopiero początek dyskusji na temat polskiego offu. A będzie ona potrzebna, by marzenia o znaczeniu i widoczności naszej sztuki zostały najpierw zauważone, a później wykorzystane w kulturotwórczych misjach.
Julia Lizurek
zdjęcia: Piotr Nykowski http://pozaokiem.eu/