Anna Nowak – „Manifest 2” – Teatr im. Stefana Batorego

Anna Nowak – „Manifest 2” – Teatr im. Stefana Batorego

Manifestacja dobrego teatru

Pięć kobiet. Każda z nich jest osobną, niezależną osobowością sceniczną. Łączy je nasze liceum, a dokładniej legendarna 4KT, znana również jako Gwardia Waldemar. To właśnie Teatr im. Stefana Batorego. Po raz pierwszy miałam przyjemność zobaczyć spektakl absolwentów 4KT. Klasa ta pozostawiła po sobie w Batorym wiele pozytywnych wspomnień, więc nastawiłam się jak najlepiej na „M2” i nie zawiodłam się!

„M2”czyli właściwie Manifest nr 2, rozpoczął się nawiązaniem do pierwszego Manifestu-ostatniego spektaklu zeszłorocznych absolwentów. Faktycznie, kompozycja spektaklu była podobna do swojego pierwowzoru, tym razem jednak poruszała kwestie dotyczące globalizacji, kierunków studiów oraz ogólnej dziwaczności czasów, w których żyjemy. Twórczynie przedstawiły nam w większości prawdziwe teksty pochodzące z artykułów internetowych przedstawione w lekko groteskowy czy też ironiczny sposób. Spektakl był bardzo dopracowany, widać było doświadczenie artystek. Często nie tylko rozśmieszały publiczność, ale też przede wszystkim, skłaniały do myślenia. Było tu wszystko: sceny ruchowe, sceny wyśmiewające znane programy telewizyjne, osobiste wyznania. Mix informacji i tematów, które towarzyszą nam w codziennym życiu. Moją szczególną uwagę przyciągnęła scena związana z różnymi dziwacznymi kierunkami studiów, od architekta wnętrz hal produkcyjnych, po specjalizację ds. wychowania do życia w rodzinie morświnów. W końcu temat studiów jest licealistom bardzo bliski, a nie pozostało już wcale tyle czasu na wybór! Dziewczyny z Teatru im. Stefana Batorego poradziły by przede wszystkim wybierać studia mądrze. Bardzo podobały mi się sceny śpiewu, czasem a capella, czasem w kanonie, a najbardziej z akompaniamentem dzwonków. Te elementy wokalne nadawały całemu spektaklowi lekkości. Były przerywnikiem w nieustającym nawale informacji, które łączyły się i przeplatały. Uwagę wszystkich zwróciła postać „dziadka”- świetnie zrobionej, jednocześnie prostej kukły, która była animowana przez trzy osoby. „Dziadek” wyrażał bardzo radykalne i konserwatywne poglądy, uważając wszystkie inne za brednie.

Jedyne co przeszkadzało mi w spektaklu to nawał informacji, był tak duży, że nie udawało m się zarejestrować do końca wszystkiego. Tak jak na przykład w scenie z Snapchatem-tak bardzo skupiłam się na tym, co dzieje się przy żółtym duszku, że nie do końca zrozumiałam wydźwięk informacji o Rosji. Niezależnie od tego, dziewczynom należą się brawa za ten spektakl. Już sama ogromna kolejka i pchający się na siłę tłum, w którym prawie zostałam zadeptana, świadczą o popularności ich grupy. Zdecydowanie zasługują na dobrą renomę w naszej szkole i myślę, że wszyscy czekamy na ich kolejne dzieła.

Anna Nowak


Źródło: „Maseczka Teatralna” nr 9 , str.3, 30/03/2016



X